Utytułowany aktor jest znany wielu osobom przede wszystkim jako kultowa postać ze „Świata według Kiepskich„. Zagrał jednak w ok. 150 filmach.
Dzisiaj dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. Jak donosi telewizja Polsat, W nocy po ciężkiej chorobie w wieku 88 lat odszedł Ryszard Kotys. Aktor w swojej trwającej niemal 7 dekad karierze zagrał w około 150 filmach. Był także reżyserem oraz scenarzystą. Dla wielu osób był jednak synonimiczny z postacią, w którą wcielał się przez 20 lat w Świecie według Kiepskich – Marianem Paździochem.
Sąsiad rodziny Kiepskich był zbiorem wielu polskich przywar – nieufności, małostkowości czy chciwości. Kotys wcielał się jednak w najsłynniejszą i najbardziej lubianą łysą mendę z oddaniem oraz, najpewniej, dużą lubością. Paździoch był antybohaterem idealnym – cwaniakiem, pantoflarzem, uroczym gburem oraz spryciarzem, który teoretycznie zawsze jest dwa kroki przed innymi postaciami – w praktyce jednak zawsze pokutował za swoje próby dotarcia do celu na skróty. Przez lata Marian Paździoch stał się głównym filarem Świata według Kiepskich – być może nawet bardziej esencjonalną dla produkcji postacią niż, grany przez Andrzeja Grabowskiego, Ferdek. W ostatnich latach aktor zapowiadał, że będzie się żegnał z serialem z powodu zaawansowanego wieku. Fani nie mogli się z tym pogodzić, a luki tej nie był w stanie wypełnić cudownie odnaleziony syn Paździocha, w którego wcielał się Sławomir Szczęśniak.
Kotys jako Paździoch wychował już co najmniej dwa pokolenia, chłonących absurd Polaków. To jednak niejedyne ważne osiągnięcia w karierze doświadczonego aktora. Grał u Wajdy, Hasa, Holland, Kutza, Falka, Machulskiego, Morgensterna, Zaorskiego, Zanussiego, Lindy czy Barańskiego. W 2010 roku zdobył uznanie za swoją rolę w Erratum Marka Leckiego. W 1999 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Miał długą, bogatą i godną podziwu karierę. Żegnamy więc dzisiaj wybitnego aktora oraz jedną z najwybitniejszych postaci w historii polskiej komedii.
Wspominając dzisiaj Ryszarda Kotysa warto też poświęcić chwilę, by zapoznać się z postem fanpage’a Liczne rany kłute, w którym autor przytacza wypowiedzi Marka Hłaski na temat wczesnych ról aktora: